środa, 11 stycznia 2012

Gra w Borgesa

Uważnie. Litera po literze. Szesnasty wers. Ostatnie zdanie. Długie poprzedzielane licznymi przecinkami. Na początku z czasownikami, potem bez. Kropka. Jeszcze raz. Jeszcze raz. Powoli litera po literze. Na głos, deklamując. Przecinki jak ślina. Ciąg znaków: „Nigdy nie odnajdziemy nici; może tylko natkniemy się na nią, po to, by ją zgubić, w jakimś akcie wiary, w jakiejś kadencji, w jakimś śnie, w jakichś słowach, które nazywają ważniejszego zdania się filozofią, lub po prostu w chwili szczęścia”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz